Cichym bohaterem książek „Kiecka i krynolina” oraz „Kiecka i tiurniura” jest pewna toaletka. Ona istnieje nie tylko w Pani powieściach…
Śmieszna historia z tą toaletką. Już o niej mówiłam. Kiedy pisze się powieść, wymyślony świat staje przed oczyma. Wiedziałam więc dokładnie, jak ona powinna wyglądać. Książka była już na ukończeniu, kiedy moja córka i jej mąż kupili stary dom. Jego poprzednia właścicielka, starsza już pani, postanowiła przenieść się gdzieś w pobliże swoich dzieci do mniejszego mieszkania. Nie wszystkie meble mogła wziąć ze sobą, więc zaoferowała je moim dzieciom. Był środek pandemii, więc nie mogłam do nich pojechać i wszystko sama obejrzeć. To kawał drogi. Więc oglądałam ten dom na filmach i zdjęciach. Czy wyobrażacie Państwo sobie moje zdziwienie, kiedy na jednym z nich zobaczyłam toaletkę, którą sobie na użytek powieści wymyśliłam?